Kroniki TOPR - Kroniki 1949
Sezon zimowy w 1949 r. przyniósł niezmiernie liczne wypadki narciarskie. Jak zwykle terenem wypadków były Kasprowy Wierch i Gubałówka, gdzie dyżurni Pogotowia interweniowali w ponad stu wypadkach.

Sezon letni tego roku rozpoczyna się wyprawą w dn. 28 kwietnia.
Dnia tego placówka W. O. P. w Kuźnicach zawiadomiła TOPR, że żołnierze znaleźli w czasie patrolu nieżywą turystkę w pobliżu nartostrady z Hali Gąsienicowej. Po przybyciu na miejsce okazało się, że ofiara była jedynie silnie potłuczona. Była nią 24-letnia Wojewódzka Jadwiga z Wrocławia, która poprzedniego dnia wieczór udała się w towarzystwie nieznanego mężczyzny nartostradą w kierunku Hali Gąsienicowej. Zgubiwszy drogę i towarzysza błąkała się całą noc i następny dzień spędziła w lesie, spadając na koniec kilkanaście metrów z progu skalnego w żlebie Roją, w odległości zaledwie dwudziestu paru metrów od nartostrady. Ranną zniesiono do Kuźnic i odtransportowano do szpitala w Zakopanem.

W czerwcu w krótkim odstępie czasu Pogotowie interweniowało w dwu wypadkach samobójczych.
W pierwszym wypadku w dn. 10. VI. zawiadomiono Pogotowie, że znaleziono w pobliżu Kalatówek na południowych stokach Krokwi wisielca, a obok nieprzytomną dziewczynkę. Dwu członków Pogotowia udało się natychmiast motocyklem na Kalatówki i zwiozło nieprzytomną do szpitala. Wisielca, którego później zidentyfikowano jako Dutka Stanisława z Kędzierzyna znieśli członkowie TOPR na Kalatówki.
Dziewczynką była jego córka (8 lat), którą prawdopodobnie usiłował otruć środkami nasennymi. Odratowano ją w szpitalu.

W trzy dni później tj. 13 czerwca Milicja Obywatelska zawiadomiła TOPR, że jakiś turysta znalazł w okolicy Hali Kasprowej Niżniej teczkę z listem, z którego wynikało, że właścicielka teczki nosiła się w zamiarem popełnienia samobójstwa. Tegoż dnia wyruszyło kilku członków Pogotowia na poszukiwania. Po drodze dowiedziano się, że juhasi z Hali Kasprowej natknęli się już na zwłoki samobójczyni,
która rzuciła się z wysokości ok. 60 mtr z Zawratu Kasprowskiego.



Wieczorem dotarto do zwłok, lecz ze względu na spóźnioną porę odłożono transport do dnia następnego. Samobójczynią, jak wykazały dochodzenia Milicji, była 22-letnia Zajęcka Eugenia z Kielc.



Zawrat Kasprowy


Dn. 12. VII. członkowie Pogotowia znieśli z Hali Gąsienicowej do Kuźnic chorą Zofię Słowińską, która z powodu zakażenia musiała być szybko odtransportowaną do szpitala.
W dniu 30. VII. zawiadomił Pogotowie inż. Ziemblic z Kasprowego Wierchu, że dnia poprzedniego schodzili ze Świnicy ku Gąsienicowym Stawkom dwaj harcerze Jan Zawadzki i Jerzy Zdrodowski. W pewnym momencie Zdrodowski zawrócił po buty, które zdjęli uprzednio z powodu trudności, zaś pozostały towarzysz stracił go z oczu i nie mogąc dłuższy czas doczekać się jego powrotu udał się na Kasprowy Wierch po pomoc.
Na poszukiwania udali się dwaj członkowie TOPR inż. Ziemblic i Wojciech Niedziałek, lecz zaginionego nie odnaleźli. Dnia następnego ekspedycja ratunkowa znalazła poszukiwanego w namiocie, rozbitym przez harcerzy na Kalatówkach. Zdrodowski zeszedł widocznie inną drogą, a z powodu mgły nie spotkał oczekującego towarzysza. Powrócił więc do namiotu, gdzie znajdował się jeszcze jeden ich kolega.
Charakterystyczne jest, że obaj nie zaniepokoili się nieobecnością Zawadzkiego. Wszyscy trzej byli w Tatrach po raz pierwszy a wybrali się w góry po zakończeniu obozu harcerskiego.

W dn. 7 sierpnia uległ wypadkowi na Koziej Przełęczy Janczakiewicz Janusz, student z Warszawy, lat 22, który szedł o z większą grupą turystów Orlą Percią od Granatów ku Zawratowi. Janczakiewicz, który był po raz pierwszy w górach, poczuł się na Koziej Przełęczy zmęczony, wobec czego towarzysze poradzili mu, by zeszedł ku Dol. Koziej, sami zaś udali się dalej na Zawrat. Zgubiwszy drogę Janczakiewicz obsunął się po śniegu i spadając z progów uległ ciężkim obrażeniom.
Pierwszej pomocy udzielili mu członkowie TOPR Zygmunt Wójcik i Józef Marusarz i znieśli rannego już po ciemku do Czarnego Stawu Gąsienicowego, skąd znieśli go dalej do Kuźnic jeszcze nocą członkowie ekspedycji TOPR, przybyli ze Zakopanego.

                                       zejście z Koziej przełęczy do Zmarzłego Stawu


Dn. 15. VIII zniesiono z Hali Kondratowej do Kuźnic Branch Henryka, lat 18 z Pszczyny. Branch wspinał się po skałkach ponad Piekiełkiem i spadł z głazem kilkanaście metrów, ulegając potłuczeniu i pęknięciu kości podudzia.


Północne stoki Gąsienicowej Turni

Dn. 16 sierpnia poniósł śmierć w ścianie Gąsienicowej Turni 48-letni inż. leśnik Łuczkiewicz Witold, zamieszkały w Margoninie pow. Chodzież. Wybrał się on w towarzystwie 18-letniej córki Krystyny na Niebieską Turnię od Stawów Gąsienicowych. Z powodu trudności zmienili zamiar i postanowili dojść łatwiejszą drogą do wsch. grani Świnicy żlebem, spadającym z przełęczy między Świnicą a Gąsienicową Turnią. W pewnym momencie Łuczkiewicz polecił córce zaczekać i sam zaczął trawersować w płn. ścianę Gąsienicowej Turni. Nagle stracił równowagę i runął ok. 100 mtr w dół, ponosząc śmierć na miejscu.
Wołającą o ratunek córkę sprowadzili ze ściany członkowie TOPR: Krupski Jan, inż. Ziemblic Ludwik i Niedziałek Wojciech, zaś zwłoki Łuczkiewicza zniosło Pogotowie dnia następnego.


W dn. 30. VIII. zawiadomiono kierownika TOPR z domu wczasowego "Stamara" w Zakopanem, że niejaka Maria Jarycht, lat 22 wyszła przed pół godziny pozostawiwszy w pokoju list, z którego wynika, że poszła popełnić samobójstwo na Nosalu. Na skutek tej wiadomości trzech członków TOPR w towarzystwie milicjanta udało się na Nosal. Przeglądnięto podnóże skał i obstawiono drogi, lecz po dwu godzinach dalsze oczekiwanie uznano za bezcelowe. Marię Jarycht znaleźli funkcjonariusze M. O. tegoż dnia wieczór nieprzytomną w Jaszczurówce. Samobójczynię, która zażyła większą ilość luminalu, odratowano w szpitalu.

                                                Północne ściany Małego Koziego Wierchu

7 września zawiadomił Pogotowie inż. Bartochowski z PIHM na Hali Gąsienicowej, że podczas dokonywania pomiarów na płacie śnieżnym pod ścianą Koziego Wierchu w kotlince pod Zawratem natrafił na zasypane śniegiem i kamieniami zwłoki. Wyprawa Pogotowia złożona z 6-u ludzi udała się na wskazane miejsce.
W dn. 8. IX. znaleziono jedynie buty ofiary i trochę kości, które zostały rozniesione przez wodę wzdłuż żlebu na przestrzeni kilkudziesięciu metrów. Po dłuższym poszukiwaniu natrafiono na szczątki dowodu osobistego, które przetrwały dzięki osłonie celofanowej. a z których dało się odczytać nazwisko ofiary. Była nią Wojnarowicz Stanisława, zaginiona w Tatrach w r. 1943 w sierpniu.
Poszukiwania czynione podówczas przez Pogotowie nie dały żadnych wyników.


Największą i niewątpliwie najtrudniejszą tegoroczną wyprawą była wyprawa po dwu taterników, Jerzego Woźniaka z Krakowa i Andrzeja Nunberga z Warszawy. Obaj, członkowie Klubu Wysokogórskiego PTT, czołowi taternicy polscy mieli uczestniczyć w niedoszłej do skutku tegorocznej wyprawie Klubu w Alpy. Posiadając ważne paszporty udali się na słowacką stronę Tatr jeszcze w dniu 16 sierpnia z zamiarem urządzania wypraw z Doliny Kaczej a następnie w grupie Krywania. W pierwszych dniach września Klub, zaniepokojony dłuższym brakiem wiadomości, wezwał TOPR o wszczęcie poszukiwań. Telefoniczne poszukiwania w schroniskach słowackich nie dały rezultatów.
Dopiero 9 września dwaj członkowie Klubu wysłani przez TOPR do Dol. Kaczej natrafili na kolebę, w której były wszystkie rzeczy zaginionych.


Północne i wschodnie ściany Rumanowego Szczytu należą do największych
i najtrudniejszych ścian w Tatrach


Z pozostawionych w kolebie notatek stwierdzono, że przybyli oni do Dol. Kaczej dn. 16. VIII., zaś 17. VIII. udali się na wspinaczkę środkiem wsch. ściany Rumanowego. Wobec powyższego ekspedycja Pogotowia złożona z kilkunastu osób, w której w głównej mierze uczestniczyli koledzy zaginionych z Koła Krakowskiego KW, udała się w dn. 11 września wprost do Dol. Kaczej.
Dn. 12. IX. partia, idąca ścianą Rumanowego wypatrzyła zwłoki Woźniaka, leżące wysoko w żlebie spadającym z Gankowej Przełęczy, a następnego dnia ekspedycja doszła do zwłok.
Zabity miał rozbitą czaszkę i złamane i kręgi szyi, był bez liny, sprzętu i trampek. Poszukiwania czynione za Nunbergiem nie dały w tym czasie rezultatu.

Transport zwłok w bardzo trudnych warunkach terenowych rozpoczęto jeszcze w dniu 13, ukończono w dniu 15. IX.
Ze względu na psującą się pogodę przerwano poszukiwania za Nunbergiem i zwieziono zwłoki Woźniaka do Zakopanego.
W dn. 19, IX. wyruszyła druga wyprawa złożona z dwu taterników Koła Warszawskiego KW PTT i dwu członków Pogotowia. Przeprowadzili oni poszukiwania od strony Dol. Rumanowej, lecz również bez rezultatu. Nowa ekspedycja ratunkowa zorganizowana w pierwszych dniach października odnalazła poniżej przeł. Gankowej zwłoki zamarzniętego Nunberga.
Wypadek powyższy miał miejsce według wszelkiego prawdopodobieństwa w dniach 17-18. VIII. 1949. W dniu 17. VIII. była z rana piękna pogoda, która skończyła się w godzinach popołudniowych kurniawą śnieżną.

Ostatnią akcją w okresie sprawozdawczym - była wyprawa Pogotowia w dniu 22 września na skutek wzywania pomocy przez dwoje turystów z Kozich Czub, Turystom tym, których noc zastała na Orlej Perci udzielili pomocy przechodzący Kozią Przełęczą Niżnią taternicy, toteż ekspedycję TOPR zawrócono z drogi do Czarnego Stawu Gąsienicowego.

Tadeusz Pawłowski

Data utworzenia: 01/12/2012 : 22:02
Ostatnie zmiany: 02/12/2012 : 11:59
Kategoria : Kroniki TOPR


Wersja do druku Wersja do druku

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu.
Bądź pierwszy!

Partnerzy
^ Góra ^