Historia Taternictwa
Kroniki TOPR
Kontakt
|
Kroniki TOPR - Kroniki 1948
W r. 1948 z zadowoleniem można zanotować zmniejszoną ilość wypadków.
Od stycznia do października było ogółem 14 o wypraw TOPR, nie licząc pomocy udzielanej narciarzom przez dyżurnych TOPR. Dotyczyły one 4-ch wypadków śmiertelnych, 6 wypadków potłuczeń, złamań lub zwichnięć nóg, jednego wypadku utknięcia w skałach, w trzech wypadkach poszukiwania zaginionych i dwu fałszywych alarmów. Od 20 grudnia 1947 utrzymywano stałe dyżury na Gubałówce i Kasprowym Wierchu., udzielając pomocy w wypadkach narciarskich. Na pięćdziesiąt kilka wypadków w których interweniowali dyżurni Pogotowia zanotowano trzydzieści parę złamań nóg. Dyżury na Kasprowym Wierchu zakończono dopiero w dniu 5 maja 1948 r. O ścisku panującym na terenach narciarskich Kasprowego Wierchu świadczy coraz częściej zdarzający się nowy rodzaj wypadków a mianowicie zderzeń i najechań. W wspomnianym sezonie zimowym zanotowano cztery takie wypadki, zakończone połamaniem rąk i nóg; ofiara jednego z nich zmarła w szpitalu w następstwie obrażeń wewnętrznych. ![]() Czerwone Wierchy są bardzo miłym teren do uprawiania turystyki zimowej Pierwsza wyprawa Pogotowia w 1948 r. odbyła się w nocy z 5 na 6 stycznia, kiedy to sprowadzono z Dol. Litworowej (Czerwone Wierchy) czterech turystów, a mianowicie Garus Stanisława, Dobrowolskiego Stefana, Hryniewicz Romana i Zborowskiego Zygmunta. Odłączyli się oni od zbiorowej wycieczki studentów na Czerwone Wierchy i zeszli do Dol. Litworowej, skąd wzywali pomocy. Pogotowie wyruszyło nocą zaalarmowane przez towarzyszy wycieczki. Wycieczkę tę z powodu złych warunków śnieżnych odbywano bez nart. Dnia 9. II. Pogotowie poszukiwało Klendrę Józefa z SNPTT Zakopane. Narciarz ten był widziany przez ![]() Zbocza opadające do Doliny Cichej, narciarze często we mgle mylą trasę do Kuźnic i zjeżdżają na dno doliny Cichej 25 marca w tym samym miejscu, gdzie zginął w lawinie w 1940 r. konduktor Kolei Linowej Bryja t j. na stoku, spadającym spod 5-ej podpory ku Hali Goryczkowej, został porwany przez lawinę Adam Kwiek, pracownik Polskich Linii Lotniczych "Lot". Kwiek odbywał wycieczkę w towarzystwie czterech narciarzy, którzy w momencie ruszenia lawiny znajdowali się powyżej miejsca jej urwania się. Ciało Kwieka wyrzucone przez lawinę na jej powierzchnię było zdruzgotane. W pierwszym tygodniu kwietnia prowadzono poszukiwania za zaginionym w Tatrach obywatelem czechosłowackim dr Miłosz Kopalem. ![]() Dolina Złomisk i Żelazne Wrota Poszukiwany miał wyjść ze schroniska przy Szczyrbskim Jeziorze jeszcze w dn. 13 marca z zamiarem przejścia przez Żelazne Wrota i Polski Grzebień. Poszukiwania nie dały żadnego rezultatu poza stwierdzeniem, iż Kopal udał się na wycieczkę bez nart w czasie wielkiej śnieżycy. Poszukiwania prowadzono na zlecenie Wojsk Ochrony Pogranicza. Dnia 22 kwietnia członkowie Pogotowia znieśli z Dol. Kasprowej zwłoki konduktora PKL Gazdy Sylwestra, który w czasie jazdy wyszedł na dach wagonika i strącony przez wystającą część podpory, koło której właśnie wagonik przejeżdżał, spadł ok. 100 m, ponosząc śmierć na miejscu. Sezon letni 1948 r. rozpoczyna tragiczna śmierć prof. Jana Blatona na Świnicy. ![]() W dniu 17 czerwca prof. Blaton, schodząc w towarzystwie żony ze Świnicy obsunął się po stromym i twardym śniegu, zalegającym urwisty żleb, spadający ku Dol. Walentkowej i poniósł śmierć na miejscu. Z powodu zadymki śnieżnej poszukiwania trwały dwa dni. Trawers żlebu, w którym poniósł śmierć Jan Blaton. Dzisiaj żleb ten nosi nazwę "Żleb Blatona", prowadzi przez niego najkrótszy szlak turystyczny na Świnicę W tym samym czasie tj. 18. VI. zawiadomiono Pogotowie że jakiś chłopiec uległ wypadkowi na Hali Kondratowej i oczekuje w schronisku na pomoc TOPR. Wysłani na pomoc członkowie Pogotowia zostali zawróceni z drogi przez gospodarza schroniska na Hali Kondratowej, który oznajmił, że potłuczonego znieśli towarzysze do Zakopanego. Dnia 26 maja Szulcówna Stefania ze Zakopanego, schodząc późnym wieczorem z Hali Gąsienicowej zgubiła drogę i idąc z Boczania w kierunku na Dol. Jaworzynki, spadła kilka metrów ze skałek. Nieprzytomna przeleżała do rana, dopóki nie zauważyli jej juhasi. Pogotowie zniosło ją do Kuźnic, skąd odwieziono ją do szpitala. Poważniejszych obrażeń Szulcówna nie odniosła. Dnia 11. VII. poniósł śmierć w żlebie Kirkora na Giewoncie Bronisław Wójcik, lat 16, uczeń liceum H. Sienkiewicza w Krakowie. Wójcik przybył z wycieczką złożoną z kilkunastu chłopców pod kierunkiem nauczyciela do Zakopanego. Wycieczka udała się następnie na Kasprowy Wierch. Wójcik wraz z czterema kolegami odłączył się od wycieczki. Zjechawszy na Myślenickie Turnie udali się oni stamtąd przez Halę Kondratową na Giewont, skąd poczęli schodzić żlebem Kirkora. Wszyscy byli po raz pierwszy w Tatrach. Szukając przejścia przez dolny próg żlebu Wójcik runął w przepaść, pozostali chłopcy cudem trafili na właściwe przejście i zawiadomili o wypadku Milicję Obywatelską. Jeszcze nocą dotarli członkowie Pogotowia do zwłok, które zniesiono następnego dnia do Zakopanego. W nocy z dn. 14 na 15 lipca przeszukiwano wąwóz Kraków i górne piętra dół. Kościeliskiej na skutek fałszywego alarmu turystów, którzy słyszeli tam wołanie o pomoc. Dnia 21 lipca uległ na Rysach wypadkowi złamania nogi obywatel bułgarski Rusy Rusew, student Politechniki w Gliwicach. Złamanie spowodował spadający kamień. Rannego turystę zniosło Pogotowie do Morskiego Oka. Dn. 23 lipca złamał nogę schodząc z Giewontu na Hale Kondratową Bronisław Węgier z Łodzi. Członkowie Pogotowia znieśli go do Kuźnic. ![]() grań Cubryny 5-go sierpnia wezwano Pogotowie w celu poszukiwania inż. Różańskiego z Katowic, który wraz z towarzyszem wybrał się na Cubrynę, zapowiadając pozostałym towarzyszom, że jeżeli nie powróci wieczór, to należy zawezwać Pogotowie. Poszukiwanych spotkała wysłana ekspedycja ratunkowa na Wrotach Chałubińskiego. Turyści ci, po przymusowym noclegu w Dol. Piarżystej, wracali do Morskiego Oka. Dnia 7 września Kowalik przebywający w Zakopanem na wczasach w Domu Wypoczynkowym Radia Polskiego "Wojciechowo" wezwał Pogotowie do poszukiwania jego żony. Kowalikowie udali się poprzedniego dnia późnym wieczorem na Halę Gąsienicowa, zaskoczeni przez noc i niepogodę zabłądzili, następnie rozdzielili się w celu poszukiwania drogi i stracili ze sobą kontakt. Rano pierwszy doszedł do schroniska na Hali Gąsienicowej Kowalik i wezwał Pogotowie. Po drodze na Hale Gąsienicową członkowie ekspedycji zostali zawiadomieni, że poszukiwana odnalazła się. Nie notowany dotychczas w kronikach Pogotowia wypadek zdarzył się 19 września 1948 r. z psem, który towarzyszył turyście podczas wycieczki na Giewont. Pies ten zeszedł od krzyża ku północy ok. 20 m i utknął, nie mogąc powrócić do góry. Dwu członków Pogotowia udzieliło mu pomocy, wyciągając go uwiązanego na linie w bezpieczne miejsce. Dnia 22 września zniosło Pogotowie z Karczmiska (drogą na Halę Gąsienicową) Bałuk Teresę, którą przechodzący turyści znaleźli nieprzytomną. Po przetransportowaniu do szpitala okazało się, że Bałuk Teresa zapadła w długotrwały sen na tle chorobowym. dn. 2. IX. skręcenie nogi na Boczaniu przez Stefana Janikowskiego. W połowie grudnia 1948 r. Pogotowie poszukiwało Walczaka Władysława z Zakopanego, który wybrał się na nartach na Czerwone Wierchy i nie powrócił. Ekspedycja TOPR natrafiła na ślady butów i nart poszukiwanego, które sprowadzały z Przełęczy pod Kopą Kondracką w dół Dol. Cichej na bezpieczną drogę, wobec czego przerwano poszukiwania. Jak się potem dowiedziano, Walczak został przytrzymany przez czechosłowacką placówkę straży granicznej. Zdarzył się również nad Morskim Okiem wypadek rozmyślnego fałszywego alarmu j w celu przekonania się, czy podany na afiszach PTT górski sygnał ratunkowy rzeczywiście sprowadzi pomoc. Pomoc przyszła tak szybko, ze autor głupiego i karygodnego wybryku nie zdążył umknąć. Data utworzenia: 10/05/2012 : 12:51 Komentarze
| Partnerzy
|